sobota, 20 lipca 2013

Trzy marudy i pies piąty

marud pierwszy 

Dziwna ta platforma do pisania. Czcionki bez numerków, za to z hasłami "normalna, duża, mała", jak dla dzieci... zdjęcia to samo, bez możliwości lekkiego powiększenia na luzie, przyzwyczajenia z bloxu robią swoje.

marud drugi

  W domu cisza. Od kilku dni jestem sama. S. wyruszył na drugi koniec miasta pobawić się w dom ze swoją na razie stałą dziewczyną: gotują, kłócą się o mokrą podłogę w łazience, chodzą na zakupy, odkładają do świnki skarbonki i narzekają, że dwadzieścia złotych na jedną osobę na dzień to za mało, bo musieli zrezygnować z jogurtów i tymbarku. Zażartowałam nawet, że po powrocie do swoich rodzin zostaną jedynie przyjaciółmi ;) Młody dzwoni, jak sobie przypomni w tym swoim jakże barwnym życiu o jednostajnej egzystencji swojej rodzicieli. I pyta się, czy tęsknię za nim.   

marud trzeci

   Os na STU. Niby ostatni zjazd, choć widzę, że się do wyjazdów przyzwyczaił..., może aż za bardzo... do wyjazdów beze mnie dodajmy, bo znajduje tysiące milczących uparcie powodów, by mnie ze sobą nie zabrać. Nawet w lipcu. Dziwne to troszkę... Wie przecież, że nie cierpię zostawać sama...

Tylko Miśka szczeka jak zawsze na zbyt późnych przechodniów i irytująco mlaszcze kokosząc się na mojej kołdrze.

7 komentarzy:

  1. Serdeczne dzięki za zaufanie. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Myślę, ze przyzwyczaisz się i polubisz blogspota;jako użytkowniczka i jego i bloxa stwierdzam, że jest po prostu lepszy w obsłudze. Uściski!
    Za to wpisywanie kodu, żeby dać komentarz, mnie dobija; musisz tak?

    OdpowiedzUsuń
  3. Już sprawdzam, mnie też zawsze to dobija u innych;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dzięki za linka :) Rośnie Ci Misiek i dorośleje...

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajnie, że jednak jesteś. :)
    akasza2

    OdpowiedzUsuń